piątek, 6 lutego 2015

I


[ONA]

Biegłam poprzez ciemny las. Wiatr szumiał mi we włosach. Moje serce biło w zastraszającym tempie, obijając się o żebra.
Uciekałam przed nim. Tym, który miał szaleństwo w  oczach, koloru płynnego złota.
Wiedziałam, że jest szybszy ode mnie, a to, że udało mi się wcześniej wbić pogrzebacz w jego nogę, nie miało dla niego znaczenia. Ta „drobna” rana zapewne zdążyła się już zagoić.
Był już coraz bliżej. Za chwilę mnie złapie, a w takim stanie zabije każdego bez chwili wahania.
Czułam, jak moje płuca paliły się żywym ogniem. Nie byłam już w stanie biec dalej. Niech dzieje się, co ma się stać.
Stanęłam zdyszana i zmęczona, a następnie odwróciłam się w stronę swego przeciwnika, który z każdą sekundą był coraz bliżej. W końcu skoczył na mnie i przygwoździł mnie do ziemi, unieruchamiając moje nogi oraz ręce. Patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi oczyma, ale niestety mnie nie widział.
Nagle spostrzegłam, że moje policzki zrobiły się mokre. Łzy? Chyba tak, ale dlaczego? Nie są to łzy strachu, desperacji, czy też złości. Są to łzy…  smutku? 
Tak, to smutek, zalewający całe moje ciało, umysł oraz serce. Czy naprawdę już nigdy go nie ujrzę? Czy już więcej nie zobaczę tych ślicznych, lśniących oczu?
Nie! Ja chcę jeszcze żyć! Żyć z nim i dla niego!
W tej chwili przestałam się już bać. Wypowiedziałam słowa, które mi ciążyły na sercu przez tyle dni.
-Kocham cię. Proszę, nie zabijaj mnie. - wyszeptałam do chłopaka, który jak już wiedziałam, odmienił moje życie na zawsze.
Przybliżyłam swoją twarz do jego twarzy, patrząc mu w oczy, a następnie złożyłam pocałunek na jego ciepłych, miękkich wargach, licząc się z tym, że być może widzę go po raz ostatni.
Spojrzałam ponownie w to płynne złoto ,zauważając iż mój
ukochany zaczął patrzeć na mnie… widząc mnie.
Po kilku sekundach spoglądania na siebie nawzajem w zdziwieniu, odwróciłam wzrok, a na moje policzki wstąpiły krwistoczerwone rumieńce. Postanowiłam nie robić z siebie większej idiotki i wstać z ziemi, lecz on nawet nie drgnął...
Czyżby jeszcze chciał coś ode mnie, a może jednak jego chęć mordu jeszcze nie minęła?


2 komentarze:

  1. Super !
    Nie mogę się doczekać dalszego ciągu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe.. najpierw chce ją zabić, ona ucieka, a potem dziewczyna się na niego jakby rzuca, haha :) Fajnie.

    Natchniona Słowami - klik!

    OdpowiedzUsuń