[ONA]
Biegłam
poprzez ciemny las. Wiatr szumiał mi we włosach. Moje serce biło w
zastraszającym tempie, obijając się o żebra.
Uciekałam
przed nim. Tym, który miał szaleństwo w
oczach, koloru płynnego złota.
Wiedziałam,
że jest szybszy ode mnie, a to, że udało mi się wcześniej wbić pogrzebacz w
jego nogę, nie miało dla niego znaczenia. Ta „drobna” rana zapewne zdążyła
się już zagoić.
Był już
coraz bliżej. Za chwilę mnie złapie, a w takim stanie zabije każdego bez
chwili wahania.
Czułam, jak
moje płuca paliły się żywym ogniem. Nie byłam już w stanie biec dalej. Niech
dzieje się, co ma się stać.
Stanęłam
zdyszana i zmęczona, a następnie odwróciłam się w stronę swego przeciwnika,
który z każdą sekundą był coraz bliżej. W końcu skoczył na mnie i
przygwoździł mnie do ziemi, unieruchamiając moje nogi oraz ręce. Patrzył
na mnie tymi swoimi pięknymi oczyma, ale niestety mnie nie widział.
Nagle
spostrzegłam, że moje policzki zrobiły się mokre. Łzy? Chyba tak, ale dlaczego?
Nie są to łzy strachu, desperacji, czy też złości. Są to łzy…
smutku?
Tak, to smutek, zalewający całe moje
ciało, umysł oraz serce. Czy naprawdę już nigdy go nie ujrzę? Czy już więcej
nie zobaczę tych ślicznych, lśniących oczu?
Nie! Ja chcę
jeszcze żyć! Żyć z nim i dla niego!
W tej chwili
przestałam się już bać. Wypowiedziałam słowa, które mi ciążyły na sercu przez
tyle dni.
-Kocham cię. Proszę, nie zabijaj
mnie. - wyszeptałam do chłopaka, który jak już wiedziałam, odmienił moje życie
na zawsze.
Przybliżyłam
swoją twarz do jego twarzy, patrząc mu w oczy, a następnie złożyłam pocałunek
na jego ciepłych, miękkich wargach, licząc się z tym, że być może widzę go po raz ostatni.
Spojrzałam
ponownie w to płynne złoto ,zauważając iż mój
ukochany zaczął patrzeć na mnie…
widząc mnie.
Po kilku
sekundach spoglądania na siebie nawzajem w zdziwieniu, odwróciłam wzrok, a na
moje policzki wstąpiły krwistoczerwone rumieńce. Postanowiłam nie robić z
siebie większej idiotki i wstać z ziemi, lecz on nawet nie drgnął...
Czyżby jeszcze chciał coś ode mnie,
a może jednak jego chęć mordu jeszcze nie minęła?
Super !
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać dalszego ciągu!
Ciekawe.. najpierw chce ją zabić, ona ucieka, a potem dziewczyna się na niego jakby rzuca, haha :) Fajnie.
OdpowiedzUsuńNatchniona Słowami - klik!